Blask Fantastyczny | Bogowie Honor Ank-Morpork | Carpe Jugulum | Ciekawe Czasy | Czrodzicielstwo | Dobry Omen | Eryk | Kapelusz Pelen Nieba | Kolor Magii | Kosiarz | Kot w Stanie Czystym | Maskarada | Mort | Muzyka Duszy | Na Glinianych Nogach | Nauka Swiata Dysku I | Nauka Swiata Dysku II | Ostatni Bohater | Ostatni Kontynent | Panowie i Damy | Piaty Elefant | Piramidy | Pomniejsze Bostwa | Prawda | Rownoumagicznienie | Ruchome Obrazki | Straz! Straz! | Sztuka Swiata Dysku | Swiat Dysku Mappa | Terminarz (zreformowanych) Wampirow Swiata Dysku | Terminarz Gildi Zlodziei Swiata Dysku | Testy Niewidocznego Uniwersytetu. Ksiega Zagadek ze Swiata Dysku Terrego Pratchetta | Trzy Wiedzmy | Wiedzmikolaj | Wolni Ciutludzie | Wyprawa Czarownic | Zadziwiajacy Maurycy | Zbrojni
Tylko jedna osoba może ocalić Świat Dysku, który sunie ku nieuniknionej z pozoru kolizji ze złowróżbną czerwoną gwiazdą. Na nieszczęście, osobą tą jest mało uzdolniony i tchórzliwy mag o imieniu Ricewind, którego po raz ostatni widziano, jak spadł poza krawędź świata...
Rincewind zostaje magicznie ściągnięty z Kosmosu, by stać się obiektem polowania wszystkich ośmiu Obrządków Magicznych, próbujących odzyskać ukryte w jego umyśle Zaklęcie. W towarzystwie Dwukwiata z Bagażem i Cohena - największego i najsłynniejszego z bohaterów Dysku (choć ostatnio trochę bez formy) - po licznych przygodach powraca do Ankh Morpork, by uczestniczyć w jednym z kluczowych wydarzeń historii i kosmologii równocześnie. Na szczęście zakończonym szczęśliwie.
Coś nowego pojawiło się między starożytnymi miastami Ankh-Morpork i Al-Khali. Dosłownie. To wyspa, wynurzająca się z dna Okrągłego Morza Dysku.
Ponieważ jest niezamieszkana i oba miasta roszczą sobie do niej prawa, komendant Vimes ze swymi wiernymi strażnikami staje wobec zbrodni tak wielkiej, że żadne prawa jej nie obejmują. Nazywa się „wojna”.
Ale nie lękajcie się. Wszystko to dzieje się na dalekim świecie Dysku, gdzie chciwość i ignorancja wpływają na działania polityków i gdzie całkiem normalni ludzie zachowują się czasem jak totalni idioci. Krótko mówiąc, w świecie zupełnie niepodobnym, przynajmniej na pierwszy rzut oka, do naszego.
Wielce Oats trafił na nie najlepszy moment, by zostać kapłanem. Sądził, że przybywa do Lancre na prostą ceremonię. Tymczasem znalazł się na wojnie między wampirami a czarownicami. Jest tu młoda AGnes, która naprawdę czasem nie jest sobą. Magrat, która stara się połączyć czarownictwo i pieluchy. Niania Ogg... i babcia Weatherwax, która jest prawdziwym problemem. Wampiry są inteligentne. Mają styl i wykwintne kamizelki. Wyszły z trumien i pragną kęsa przyszłości. Wielce Oats wie, że ma modlitwę, ale wolałby topór. „Carpe Jugulum” to dwudziesta trzecia powieść Terry'ego Pratchetta o Świecie Dysku - ale pierwsza, w której wampiry grają główne role.
„Obyś żył w ciekawych czasach” - starożytna klątwa
Kiedy kurierski albatros przybywa z żądaniem przysłania „Wielkiego Maga”, Rincewind zostaje wezwany do trapionego niepokojami Imperium Hongów, Sungów, Fangów, Tangów i McSweeneyów, gdzie decydują się losy tronu.
Rincewindowi pomaga Cohen Barbarzyńca, a także napędzany mrówkami komputer HEX, fraktalny motyl pogody ze skrzydełkami Mandelbrota oraz przerażająca, choć dość powolna armia, złożona z sześciu staruszków - Srebrna Orda.
Ich misją jest albo obronić, albo zdobyć Zakazane Miasto Hunghung. Niestety, instrukcje nie są jasne...
Narodził się Czarodziciel - czarownik tak potężny, że w porównaniu z jego mocą wszelka magia jest tylko dziecinną zabawką. Samo jego istnienie doprowadza Świat Dysku, który oczywiście jest płaski i płynie w przestrzeni na grzbiecie gigantycznego żółwia, na krawędź totalnej wojny taumaturgicznej. To niedobrze. Na jego drodze stoi jedynie Rincewind, nieudany mag, który chce ocalić świat, a przynajmniej tę część, która zawiera jego osobę. W przygodzie uczestniczą nowe postaci: Conena, barbarzyńska fryzjerka, Nijel Niszczyciel (którego matka wciąż zmusza do noszenia wełnianej bielizny) i być może pierwszy dżin-yuppie, który zajmuje się lampami jako potencjalnie obiecującym rynkiem. Los prowadzi ich na Wschód, czy też w stronę Osi czy jakoś tak.
Zgodnie z Przenikliwym i Trafnym Proroctwem Agnes Nutter - jedynej całkowicie wiarygodnej wróżki - świat skończy się w sobotę. Dokładnie mówiąc: w najbliższą sobotę. Jeszcze dokładniej: zaraz po kolacji. A wieczorem zerwą się armie Nieba i Piekła. Zapłoną morza ognia. Księżyc okryje się krwawym całunem. I to jest główny problem Crowleya (byłego węża, dziś agenta Piekła) i jego przeciwnika, a zarazem starego przyjaciela Azirafala (autentycznego anioła). Bo oni chcą być tu na dole (lub na górze, z punktu widzenia Crowleya). Nie mają więc wyboru - muszą zatrzymać Czterech Motocyklistów Apokalipsy. Ponad wszystko (zdaniem Azirafala: poniżej) najważniejsze jest, by zabić Antychrysta. Kłopot w tym, że ma on dopiero 11 lat, kocha swego piekielnego ogara i jest miłym chłopcem, z którego rodzice mogą być dumni.
Eryk ma czternaście lat, mieszka na legendarnym i magicznym Świecie Dysku, a także jest pierwszym w historii hakerem demonologii. Na szczęście nie udało mu się wywołać żadnych demonów, wywołał za to Rincewinda (najbardziej niekompetentnego maga w uniwersum)oraz Bagaż (najniebezpieczniejszy sprzęt podróżny na świecie). Kiedy Eryk wypuszcza ich na niczym nie chroniony świat, oczekuje, że Rincewind spełni trzy jego życzenia.
Wiecie przecież. Standardowa trójka. Żyć wiecznie, panować nad światem, spotkać najpiękniejszą kobietę w historii. Właściwie to proste...
Dryfowanie u zarania Czasu, zmiana przyszłości i spotkanie z najbardziej kłopotliwym bogiem historii to zaledwie początek. Stworzenie życia na Dysku to drobnostka. Ponieważ Rincewind trafia w końcu do Piekła. Dosłownie. A ono nigdy już nie będzie takie jak dawniej.
Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne co jej teraz pozostaje - to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle - najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające...
Kolory magii” to rzecz o początkach, taka zwyczajna prezentacja świata. Odrobinę ostrożna, żeby nie zapeszyć, nie ładująca naraz wszystkich informacji, wysublimowana i uprzejma. Opowieść o smokach i emanacji turystyki, o magach i dziwnym mieście Ankh-Morpork, ale też i o śmierci, przepraszam ŚMIERCI, oraz o dziwnym przypadku, który się zdarza, gdy ktoś wdepnie nie w to miejsce gdzie należy. A przede wszystkim o pewnym, zbyt ciekawskim Dwukwiacie i jego Bagażu.
Śmierć zaginął, zapewne już... gdzieś odszedł. A to prowadzi do chaosu, jaki pojawia się zawsze, kiedy ulega załamaniu ważny społecznie sektor usług. Pan Reg Shoe, aktywista Martwych Praw – Połączmy swe siły, bo inaczej leżymy – nagle ma więcej pracy, niż mógłby sobie wymarzyć. A niedawno zmarły mag Windle Poons budzi się w trumnie i odkrywa, że powrócił na świat jako zwłoki.
Ale to właśnie Windle i członkowie niezbyt przerażającej grupy nieumarłych z Ankh-Morpork muszą uratować świat dla żyjących.
Tymczasem daleko od miasta, na małej farmie, pewien mroczny przybysz okazuje się znakomitym kosiarzem. Plon czeka na żniwa... A poza tym czeka go całkiem inna walka.
Prawdziwy Kot... Prawdziwe koty nigdy nie jedzą z miseczek (a przynajmniej nie z takich, które są oznaczone DLA KOTA) Prawdziwe koty nigdy nie noszą obroży przeciw pchłom... ani nie pojawiają się na kartkach urodzinowych... ani nie gonią niczego, co ma w środku dzwoneczek. Prawdziwe koty jedzą tarty. I podroby. I masło. I wszystko inne, co zostanie na stole. Potrafią usłyszeć otwierające się drzwi lodówki dwa pomieszczenia dalej. Prawdziwe koty nie potrzebują imion. Ale często są imionami nazywane.
„Aarghwynochastądtydraniu” świetnie się nadaje.
Przedstawienie trwa, póki nie zaśpiewa gruba dama!
Upiór grasuje w budynku Opery w Ankh-Morpork. Nosi maskę białą jak kość i terroryzuje cały zespół, w tym nieśmiertelnego Enrico Basilicę, który je bez przerwy, nawet kiedy śpiewa. Głównie
spaghetti w sosie pomidorowym.
Czy jest lepszy sposób na pozbycie się upiora niż czarownica? Na scenę wkracza najnowsza operowa diwa, Perdita X. Nitt, o takiej skali głosu, że może śpiewać chórem sama ze sobą. I robi to. Aby bardziej skomplikować sytuację (bo czemu nie), za sceną pojawia się kot, który czasami zmienia się w człowieka tylko dlatego, że to łatwe. Nie wspominając już o starym przyjacielu babci Weatherwax, Śmierci, którego od zbyt częstego używania boli już ostrze kosy. I który także niekiedy wkłada maskę...
Czasem nawet śmierć potrzebuje wakacji - a na Świecie Dysku, jedynej Płaskie Ziemi we wszystkich wszechświatach, kościsty strażnik klepsydry życia uświadamia sobie, że tylko jedno może dać mu chwilę wytchnienia : terminator. Wybiera więc sobie Morta - chłopca gorliwie pragnącego zdobyć wiedzę, której stanowczo posiadać nie powinien.
Wprawdzie Mort szybko opanowuje tajniki przechodzenia przez ściany, jednak nauka obiektywizmu to całkiem inna sprawa. Zwłaszcza kiedy życie, po które został wysłany, należy do pięknej, młodej księżniczki. W związku ze zmianą biegu losu rzeczywistość chwieje się w posadach. A że Śmierć wyruszył w podróż, by poznać rozkosze śmiertelnych, to właśnie Mort, z pomocą niezbyt kompletnego maga imieniem Cutwell oraz adoptowanej i pełnej entuzjazmu córki Śmierci, musi naprawić przyszły tor historii - zanim Dysk się przekręci...
Inne dzieci dostawały w prezencie cymbałki. Susan musiała tylko prosić dziadka, żeby zdjął kamizelkę...
Tak. Ma Śmierć w rodzinie.
Trudno jest normalnie dorastać, kiedy dziadek jeździ na białym koniu i dzierży kosę - zwłaszcza gdy trzeba przejąć rodzinny interes, a jedyny pomocnik mówi tylko po szczurzemu.
A już szczególnie wtedy, kiedy ma się do czynienia z nową, uzależniającą muzyką, która pojawiła się w Świecie Dysku.
Jest bezprawna. I zmienia ludzi.
Nazywana jest „Muzyką z wykrokiem”.
Ma rytm i można przy niej tańczyć, ale...
Jest... żywa.
I nie chce ucichnąć.
Kryminalna zagadka w świecie Dysku.
Kto morduje nieszkodliwych staruszków? Kto próbuje otruć Patrycjusza? Kiedy jesienne mgły spowijają Ankh-Morpork, Straż Miejska musi schwytać mordercę, którego nie może zobaczyć. Może golemy coś wiedzą - ale poważni ludzie z gliny, którzy pracują całe dnie i noce, i nigdy nikomu nie wadzą, nagle zaczęli popełniać samobójstwa. Zresztą straż ma także własne problemy. Pewien wilkołak cierpi na syndrom napięcia przedpełniowego.
Kapral Nobbs zaczyna bywać wśród jaśniepaństwa, a u nowego rekruta-krasnoluda można dostrzec pewne bardzo dziwne cechy - zwłaszcza kolczyki i cienie do oczu. Komu można zaufać, kiedy motłoch krąży po ulicach, spiskowcy kryją się w mroku, a wszystkie ślady wskazują niewłaściwy kierunek?
W nocnych ciemnościach komendant straży, sir Samuel Vimes, przekonuje się, że gdzieś tam, być może, wcale nie ma prawdy. Prawda może być wśród słów w jego głowie.
W fantastycznej rzeczywistości Świata Dysku wszystko działa w zgodzie z magią i zdrowym rozsądkiem. Świat jest płaski a szansa jedna na milion sprawdza się w dziewięciu przypadkach na dziesięć. Nasz świat jest zupełnie inny – jego funkcjonowaniem rządzą prawa, zasady i reguły. Wystarczy jednak nieco uważniej się przyjrzeć, aby stwierdzić, iż w wielu przypadkach są one znacznie mniej jednoznaczne i przejrzyste niż te ze Świata Dysku. Ot, weźmy na przykład fizykę cząstek elementarnych...
Ian Stewart, Jack Cohen i Terry Pratchett połączyli swe talenty, by opowiedzieć historię o wszechświecie widzianym z zewnątrz. Z bardzo zewnątrz. Z najbardziej zewnętrznego zewnątrz, jakie można sobie wyobrazić. Oglądany z tej perspektywy, okazuje się równie magiczny jak dowolny świat na dowolnym żółwiu.
Na planecie Ziemi zalękła się pasożytnicza forma życia - elfy. Przenikają wszędzie. I wolą, żeby ludzie byli zabobonni, strachliwi, i bali się piorunów. Chcą zapanować nad naszą przyszłością i trzeba je powstrzymać... Ale kto tego dokona?
Na scenę wkraczają magowie z Niewidocznego Uniwersytetu, którzy - w znakomitej Nauce Świata Dysku - niechcący stworzyli Ziemię i nasz wszechświat. Wtedy jakoś nie zdołali zauważyć ludzkości (cóż, w końcu istniejemy tylko jakiś milion lat, więc łatwo nas przeoczyć). Ale teraz w końcu nas znaleźli.
W Nauce Świata Dysku II dwóch naukowców, Ian Stewart i Jack Cohen, łączą siły z autorem fantasy, Terrym Pratchettem, by pokazać, co się dzieje, gdy magowie toczą walkę z elfami. Na przykład Renesans zostaje pchnięty do przodu, a w miejscu Londynu pojawia się senna neandertalska wioska. Grube kobiety zaczynają odgrywać ważną rolę w malarstwie. Pewien bardzo sławny dramatopisarz przychodzi na świat i pisze Sztukę.
Stał się legendą za życia. Wciąż pamięta wspaniałe dni niezwykłych przygód. Pamięta czasy, gdy bohater nie musiał się martwić o ogrodzenia, prawników i cywilizację. Pamięta też czasy, kiedy ludzie nie krytykowali zabijania smoków. Dzisiaj za to nie zawsze pamięta, gdzie odłożył swoje zęby... I wcale mu się to nie podoba. Teraz więc, ze swym starożytnym mieczem, nową laską i starymi przyjaciółmi - a są to bardzo starzy przyjaciele - Cohen Barbarzyńca wyrusza w ostatnią misję. Zamierza wspiąć się na najwyższą górę Świata Dysku i spotkać swoich bogów. Nie podoba mu się, że pozwalają ludziom starzeć się i umierać.
Coś zaginęło na Niewidocznym Uniwersytecie - najbardziej prestiżowej (tzn. jedynej) instytucji naukowej w Ankh-Morpork. Brakuje profesora - ale grupa poszukiwawcza jest w drodze! Zespół starszych magów podąży jego tropem, dokądkolwiek by prowadził, nawet na drugi koniec Dysku, gdzie Ostatni Kontynent, Czteriksy, wciąż jest w stadium budowy.
Wyobraźcie sobie magiczną krainę, gdzie deszcz jest tylko mitem, gdzie to, co zwykłe, jest niezwykłe, a przeszłość i teraźniejszość biegną ramię w ramię.
Przeżyjcie grozę spotkania z Szalonym Krasnoludem, Wojownikiem Szos, Śmiercią, jednym czy drugim Stwórcą i przerażającym Pasztecikowym Pływakiem...
Wczujcie się w tę pasję, kiedy mieszkańcy Ostatniego Kontynentu odkrywają, co się dzieje, kiedy pada deszcz, a rzeki wypełniają się wodą (na przykład trzeba odwołać regaty)...
Jest gorąca letnia noc.
Kręgi zbożowe otwierają się wszędzie, nawet na hodowli rzeżuchy Pewseya Ogga, lat cztery.
A Magrat Garlick, czarownica, rankiem ma wyjść za mąż...
Wszystko powinno być jak we śnie.
Ale Lancrański Zespół Tańca Morris upija się przy magicznych kamieniach i elfy wracają, przynosząc ze sobą wszystko to, co tradycyjnie łączy się z ich czarowną, migotliwą krainą: okrucieństwo, porwania, złośliwość i złość, straszne morderstwa. Babcia Weatherwax i jej mały, kłótliwy sabat ma tym razem pełne ręce roboty...
Pełna obsada drugoplanowa: krasnoludy, magowie, trolle, tancerze morrisa oraz jeden orangutan. Mnóstwo trali-dida-nonny-nonny i wszędzie pełno krwi.
Sam Vimes jest uciekinierem. Wczoraj był diukiem, komendantem policji i ambasadorem w tajemniczej, bogatej w tłuszcz krainie Uberwald. Teraz nie ma nic prócz wrodzonej pomysłowości i smętnych portek wujaszka Wani (nie pytajcie). Pada śnieg. Jest mróz. I jeśli nie przedrze się przez las do cywilizacji, wybuchnie straszliwa wojna. Ale jego tropem podążają potwory. Są inteligentne. Są szybkie. Są wilkołakami - i już go doganiają.
Niski wzrost - oto kolejny odwieczny problem wszechświata. Szczególnie wtedy, gdy mimo takiej niedogodności, pragnie się coś w życiu osiągnąć, dokładniej to nie pragnie, ale jest się ku temu zmuszonym przez trudną sytuację ekonomiczną królestwa, które ma się odziedziczyć. Właśnie tak marnego wzrostu jest Teppic, bohater tej książki. Chłopiec, który znalazł się w Ankh-Morpork, by dorosnąć i nauczyć się więcej. W rzeczywistości dziedzic zadłużonego królestwa, które wykańczają piramidy. Piramidy, które trzeba ciągle budować, a niestety budowanie ich wcale nie jest proste, tym bardziej, że ludzie, dla których są tworzone, bezczelnie wprost i bez żadnego zważania na dobro innych, częściej wcześniej umierają, nim zdąży się je poukładać.
Na świecie istnieją miliardy bóstw. Roją się gęsto jak ławica śledzi. Większość z nich jest zbyt mała, by je zauważyć, dlatego nigdy nikt ich nie czci, w każdym razie nikt większy od bakterii, które się nie modlą i nie mają wielkich wymagań w zakresie cudów. To są właśnie pomniejsze bóstwa - duchy miejsc, gdzie krzyżują się ścieżki mrówek, bogowie mikroklimatów pomiędzy korzeniami traw. I większość z nich taka już pozostaje. Ponieważ brakuje im wiary.
Garstka jednak trafia w wyższe regiony. Powodem może być cokolwiek. Pasterz szukający zbłąkanej owcy znajduje ją w krzakach i poświęca minutę czy dwie, żeby wznieść niewielki kamienny ołtarzyk w ogólnej podzięce wszelkim duchom, jakie mogą przebywać w okolicy. Albo jakieś niezwykle ukształtowane drzewo zostanie skojarzone z lekiem na chorobę. Albo ktoś wyryje spiralę na samotnym głazie. Albowiem bogowie potrzebują wiary, a ludzie pragną bogów.
Często na tym się kończy. Ale czasami wydarzenia rozwijają się dalej. Dodawane są następne kamienie, układane kolejne głazy; w miejscu, gdzie kiedyś rosło drzewo, staje świątynia. Bóg wtedy nabiera mocy, wiara wyznawców niesie go w górę jak tysiąc ton paliwa rakietowego.
Nieliczni sięgają aż do nieba, czasem nawet dalej.
William de Worde jest przypadkowym wydawcą pierwszej gazety na Dysku. Musi sobie radzić z tradycyjnymi problemami dziennikarskiego życia - ludźmi, którzy chcą, by zginął, wampirem na odwyku, żywiącym samobójczą fascynację fotografowaniem z lampą błyskową, innymi ludźmi, którzy też chcą, by zginął, choć w inny sposób, oraz, co najgorsze, człowiekiem, który błaga go, by publikował zdjęcia jego ziemniaków o zabawnych kształtach.
Jest to opowieść o tym, czym jest magia i dokąd zmierza, a co ważniejsze, skąd przychodzi i po co.
Przedstawiona historia nie pretenduje do odpowiedzi na wszystkie te pytania, może jednak pomóc w wyjaśnieniu, dlaczego Gandalf nigdy się nie ożenił i dlaczego Merlin był mężczyzną. Jest to również opowieść o seksie, choć nie w sensie atletyczno-gimnastycznym, czy też w sensie "policz wszystkie nogi i podziel przez dwa". Chyba że postacie całkowicie wyrwą się spod kontroli autora. I to jest możliwe.
Ukryte we wnętrzu kamer chochliki błyskawicznie malują kolejne klatki na celuloidowej taśmie. Świat Dysku odkrywa magię Srebrnego Ekranu! Nie wystarczy jednak usiąść w kinowym fotelu i z przejęciem śledzić losy bohaterów Porwanego wiatrem, najdziwniejszego filmu o Wojnie Domowej, jaki kiedykolwiek powstał. Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, jaką tajemnicę skrywa wzgórze Świętego Gaju (czyli Holy Woodu), nie przejmując się tym, że Gaspode, Cudowny Pies, ma wielką ochotę na to, by uratować świat...
Służba na Straży Nocnej bynajmniej nie należy do zajęć zapewniających splendor i powszechny szacunek, a cóż dopiero mówić o dowodzeniu tą formacją.
Niestety, kapitan Vimes nie ma wyboru, szuka więc pociechy na dnie butelki, jego dwóm podwładnym nie pozostaje zaś nic innego jak starannie unikać miejsc, gdzie może zostać popełnione jakiekolwiek przestępstwo. Wszyscy zdążyli przywyknąć do tej sytuacji, lecz pewnego dnia wybucha potworne zamieszanie: oto do Ankh-Morpork przybywa gigantyczny krasnolud Marchewa i postanawia zostać najlepszym strażnikiem w historii miasta - akurat wtedy, gdy do miasta przybywa smok.
Powieść tłumaczy, dlaczego z pewnych względów można to uznać za zdarzenie pozytywne, z innych za negatywne. Marchewa nie ma co do tego wątpliwości.
Dysk płynie w przestrzeni na grzbietach czterech słoni, stojących na gigantycznym żółwiu (kiedyś tych słoni było pięć, ale to już inna historia). Jest to świat ociekający wręcz magią, kraina kontrastów i skrajności. Świat Dysku zaistniał w wyobraźni swojego Stwórcy, Terry'ego Pratchetta, jednak po trzydziestu lub więcej książkach zaczął żyć własnym życiem. W niniejszej książce zobaczycie zebrane po raz pierwszy efekty wyprawy przez Dysk grafika, Paula Kidby'ego - w przepięknych kolorach i precyzyjnej czerni i bieli; obfitość miejsc i postaci, które podbiły serca milionów zachwyconych czytelników na całym świecie.
Oto sztuka Świata Dysku.
"Mówili, że tego nie da się zrobić. Ale zostało to zrobione, co jeszcze raz dowodzi, że nie mieli racji. Po latach studiów, chytrze przeprowadzonych w ciągu minut, świat Dysku dostał swoja mapę. W pełni uwzględnia ona historyczne i dobrze udokumentowane wyprawy świetnych badaczy i podróżników: generała sir Rodericka Purdeigha, Larsa Larsbratasona, Llamedosa Jonesa, lady Alice Venturi, Ponce'a da Quirma i - oczywiście - Ventera Borrasa.
Teraz wędrowcy po okrągłym świecie mogą zobaczyć go w całości: od Klatchu po Ramptopy, od Cori Celesi po Okrągłe Morze, od Genui po Bhangbhangduc. Wspaniałe miasta Hunghung, Al Khali i - naturalnie - Ankh-Morpork umieszczono z uczuciem i starannością na powierzchni świata, niesionego przez kosmos na grzbiecie Wielkiego A'Tuina."
TERMINARZ (ZREFORMOWANYCH) WAMPIROW SWIATA DYSKU
CEL UBERWALDZKIEJ LIGII WSTRZEMIĘRZLIWOŚCI, MISJA W ANKH-MORPORK
CZŁONKOSTWO
Każda osoba w wieku co najmniej 100 lat, będąca nieumarłą, dobrego charakteru i skłonna podpisać Zobowiązanie, niezależnie od rasy, płci, narodowości czy gatunku, uprawniona jest do członkostwa Ligi.
ZOBOWIĄZANIE
Każdy członek Ligi w okresie trwania członkostwa musi ściśle przestrzegać zasad wyszczególnionych w Zobowiązaniu.
ZARZĄD
Sprawami Ligi kieruje, w każdej Misji Ligi, Komitet Zarządzający, złożony z oficerów Misji oraz innych członków w łącznej liczbie do trzynastu, plus dwóch członków nominowanych przez Komitet Unikania Dawnych Praktyk.
TERMINARZ GILDII ZLODZIEI SWIATA DYSKU
Wydanie terminarza ma uczcić kolejną rocznicę powstania Gildii Złodziei. Wewnątrz znalazło się wystąpienie samego lorda Vetinary, który niegdyś doprowadził do założenia Gildii, aby zlikwidować chaotyczną, niezorganizowaną i niesprawiedliwą przestępczość, jaka - do czasu objęcia przez niego władzy - stanowiła prawdziwą plagę w Ankh-Morpork. Teraz przestępczość jest oficjalna, zorganizowana, realizująca doroczny budżet. Wszyscy są zadowoleni - no, prawie: kara czeka nielicencjonowanych włamywaczy, rabusiów i kieszonkowców, którzy usiłują robić interesy bez zgody Gildii. Znakomite ilustracje - jak w poprzednich terminarzach - autorstwa Paula Kidby'ego.
TESTY NIEWIDOCZNEGO UNIWERSYTETU. KSIĘGA ZAGDEK ZE ŚWIATA DYSKU TERREGO PRATCHETTA.
Trolle wyłamały drzwi, na dachu siedzi banshee, rzeka stanęła w ogniu... a egzamin zaczyna się o dziesiątej!
Pytania o figginy, Śmierć, niszczące umysł przypisy, drapieżny Bagaż, kwantowe motyle, magiko-numeryczne znaczenie tego, co zawsze musimy określać jako dwakroć cztery albo siedem plus jeden, a nawet płeć Wielkiego A'Tuina, gigantycznego żółwia, który w nieskończoność płynie przez kosmos, dźwigając (poprzez czterech słoniowatych pośredników) Świat Dysku... To wszystko i jeszcze więcej gwarantuje długie godziny zabawy wszystkim fanom. Każdy z wydziałów najwspanialszej uczelni magicznej Dysku, Niewidocznego Uniwersytetu, w samym sercu wspaniałej metropolii Ankh-Morpork, dostarczył pytania testowe - a także odpowiedzi, gdyby ktoś nie znał się na Świecie Dysku i fantasy tak dobrze, jak mu się wydawało. Jednakże możecie mieć pewność, że żaden złoty żółw nie czeka zakopany na Równinach Sto na tych, którzy podążą za „ukrytymi wskazówkami”, by go wydobyć. To tylko kolejny mit.
Jest to szósta część popularnego cyklu o Świecie Dysku.
Król Verence, władca Lancre, został zamordowany i snuje się teraz jako duch po zamku. Czarownice ocaliły maleńkiego synka Verence'a i oddały go na wychowanie aktorom z wędrownej trupy. W Lancre objął władzę okrutny książę Felmet z jeszcze okrutniejszą małżonką. Poddani nie lubią nowego władcy. Duch Verence'a nieźle musi się nakombinować, aby zawrzeć wreszcie sojusz z wiedźmami. Wspólnie doprowadzą do powrotu prawowitej dynastii na tron.
Zapadła noc przed Nocą Strzeżenia Wiedźm.
I jest zbyt spokojnie.
Jest też śnieg, latają rudziki i gile, stoją ubrane drzewka, ale daje się wyraźnie zauważyć brak grubego osobnika, który przynosi zabawki...
Susan musi go odnaleźć przed świtem. Inaczej nie wzejdzie słońce. Niestety, do pomocy ma tylko kruka z apetytem na gałki oczne, Śmierć Szczurów i o boga kaca. Co gorsza, ktoś wsuwa się jednak przez komin. Tym razem niesie worek zamiast kosy, ale jest w nim coś nieprzyjemnie znajomego...
HO. HO. HO.
To prawda, co mówią: "Lepiej uważaj...".
Opowieść ze Świata Dysku, zdominowana przez Wolnych Ciutludzi, błękitnych praludzików, wyrzuconych z Krainy Baśni za... picie i bicie.
Kolejna po „Zadziwiającym Maurycym” powieść ze Świata Dysku skierowana do młodszych czytelników. Sam autor twierdzi jednak, że pisze dla wszystkich wystarczająco rozwiniętych, by go zrozumieć, toteż wiek nie ma znaczenia. „Ideałem są czytelnicy, których moje książki śmieszą, ale nie każdy może być ideałem...” - mówi.
To kolejna już, dwunasta, przetłumaczona na język polski książka Terrego Pratchetta w cyklu "Świat Dysku". Jest to opowieść o opowieściach, o tym, co to znaczy być wróżką i matką chrzestną, ale przede wszystkim o zwierciadłach i odbiciach.
Magrat Garlick dziedziczy magiczną różdżkę, która potrafi wyczarowywać dynie (i właściwie nic więcej...) i z pozostałymi wiedźmami udaje się do Genui, żeby pewne dziewczę nie poślubiło księcia. Wbrew Przeznaczeniu i Happy-endyzmowi.
W całym wszechświecie żyją prymitywne plemiona, które nie ufają lustrom i obrazom. Uważają one, że lustra kradną część duszy.
Są też inni ludzie (ci noszą więcej odzieży), którzy twierdzą, że to zwykłe przesądy. Przesądy nie muszą być jednak fałszywe.
Lustro może wessać skrawek duszy, może w kawałku nie grubszego niż tchnienie, posrebrzonego szkła, pomieścić odbicie całego wszechświata, a nawet niebo pełne gwiazd .
Kto rozumie lustra, ten rozumie prawie wszystko.
Spójrzmy w lustro...
...głębiej...
...na pomarańczowe światełko na nagim górskim wierzchołku, tysiące mil od roślinnego ciepła bagien...
Bohaterami tej książki są ludzie, kot i szczury.
A zdaniem Maurycego najtrudniej jest określić różnicę między szczurem a człowiekiem.
Można też powiedzieć, że jest to opowieść o opowieściach. A zdaniem Malicii, kiedy samemu nie tworzy się opowieści, staje się tylko postacią w opowieści snutej przez kogoś innego.
A ta opowieść zaczyna się, przynajmniej jej część zaczyna się w powozie pocztowym jadącym przez góry z odległego miasta na równinie. W powozie siedzi chłopiec z fujarką w ręce. Pozornie nie ma tam nikogo więcej. Z kim więc rozmawia chłopiec?
„Zostań prawdziwym mężczyzną w Straży! Straż Miejska potrzebuje ludzi!” Ale ci, których naprawdę dostaje, to m.in. kapral Marchewa (formalnie krasnolud), młodszy funkcjonariusz Cuddy (naprawdę krasnolud), młodszy funkcjonariusz Detrytus (troll), młodsza funkcjonariusz Angua (kobieta... na ogół) i kapral Nobbs (wykluczony z rasy ludzkiej za faule). Przyda im się każda pomoc. Bo zło unosi się w powietrzu, mord czai za progiem, a coś bardzo paskudnego na ulicach. Dobrze by było, gdyby wszystko udało się załatwić do południa, ponieważ wtedy właśnie kapitan Vimes oficjalnie przechodzi w stan spoczynku, oddaje odznakę i się żeni. A że wszystko to dzieje się w Ankh-Morpork, wiele rzeczy może się wydarzyć w samo południe.